niedziela, 5 lipca 2015

Sennik #1

Nie pamiętam początku. Uciekanie po karczmo-barze. Ukrywanie twarzy, swojej tożsamości. Pomieszanie czasów. Dwóch opryskliwych facetów czekających na mnie w wileńskim pokoju. Jeden jest "mój" (wielki grubas z brodą?), co nie umniejsza wcale jego obrzydliwości. Wspólnik?
Znów w barze. Jestem jak robak: niezauważona, choć przecież istniejąca. Ale ktoś mnie widzi, czuję, że wie kim jestem. Wiem, że zaatakuje. 
Facet o twarzy serialowego Theona Greyjoy'a chce mnie dopaść ale ubiegam go. Wymachuję przed nim siekierą, za pierwszym razem chybię. Stoimy blisko siebie, reszta przestała istnieć. Zamazał się kontur pomieszczenia, tło jest raz ciemne, raz całkowicie białe. Uderzam go siekierą w czubek głowy, ale nie robi to na nim wrażenia, usiłuje mnie odepchnąć. Ostrze nie weszło zbyt głęboko ale mam niewielki problem z wyciągnięciem go. Facet wierci się i próbuje mnie odepchnąć. Wyciągając z niego broń, jednocześnie serwuję mu dwa proste kopniaki w nos, który, choć nie krwawi, to zmienia kształt. Potem znów uderzam go siekierą w czaszkę, tym razem głębiej, ale dziura jest na tyle luźna, że wyciągam ją z łatwością. Facet osuwa się na mnie z poirytowaną i zrezygnowaną miną, a ja chcąc uciec od tego ciała chcę odciąć mu głowę, ale nie daję rady, więc kilkakrotnie uderzam ostrzem w jego szyję. Nic to jednak nie daje. Walę w nią jak oszalała, dopóki ciało się ze mnie nie zsuwa do końca.
Przeniesienie.
Idę korytarzem do wileńskiego pokoju. Jest zastawiony wszędzie jakimiś rzeczami. Wiem, że w pokoju jest ten, którego znoszę i ten, którego nie chcę widzieć. Wchodzę do pokoju i widzę ich leżących na łóżku w pozie wcale nie dwuznacznej. Rozmawiają. Oczekiwali mnie, są zdziwieni i pogardliwie na mnie patrzą...

Pierwsza nuta po przebudzeniu: Biały miś.

Fakty i skojarzenia:
  • wileński pokój i korytarz
  • robaki
  • Theon Greyjoy, GoT
  • irytacja oczekującego - pan Palmer (?), Rozważna i Romantyczna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz